Miłośnicy fraszek Marleny Wilbik czekają na nie jak na świeże bułeczki. Kolejny ich tom z pewnością nie będzie rozczarowaniem. Jeśli pozwoliłem sobie na to piekarskie porównanie, to muszę zaznaczyć dwie sprawy:
– w trakcie lektury tego tomiku nikt z czytelników nie poczuje się, jak Piekarski na mękach,
– w koszyczku pełnym świeżych bułeczek nie znajdziemy chały (to taka duża chałka);
Marlena „wypieka” swe fraszki w taki sposób, że niektóre z nich (zwłaszcza te „przyprawione” sporą dawką erotyki) wywołują rumieńce na licach czytelników.
O erotyce w życiu człowieka można by debatować miesiącami, choć to dziedzina, która (lepiej niż w teorii) sprawdza się w praktyce. Ta jest lepsza i przyjemniejsza, choć czasami pozostawia po sobie niedosyt. I to uczucie może pozostać po przeczytaniu, a właściwie pochłonięciu tomiku kolejnych fraszek Marleny. Czyta się je bowiem znakomicie, a kiedy dociera się do ostatniej strony, pozostaje żal, że się już skończyły. Stąd ten niedosyt. Znając jednak Marlenę, zrobi Ona wszystko, by czas rozłąki, oczekiwania na następny tom, nie był zbyt długi. Tematów, na pewno, dostarczy życie.
W nowym tomiku „Na miedzy” pojawi się, jak zwykle, wiele ciekawych i trafnych obserwacji
z życia. »niejeden obszczymurek wplótł się w czcigodny chórek« fraszka trafna i ponadczasowa. I nie dotyczy tylko polityków, choć obserwując codzienne życie nie sposób ich pominąć. „Jak patrzę na wasze gęby trudno nie pisać satyry” – mawiał jeden z twórców legendarnego STS-u. Marlena Wilbik myśli podobnie. »chamstwo mnie otacza… taka praca« – usprawiedliwia się Polityk, (u) którego ulubionym menu są: »raz despota, raz idiota«. I dlatego jako żart możemy uznać postanowienie: „nie mam wyboru, wchodzę na drogę honoru« Honoru? – można by zapytać. Przecież dziś nawet nie wszyscy wiedzą, jak To się pisze.
Ale pozostaje jeszcze Nadzieja. U autorki nie jest to matka głupich, lecz „zapomoga od Boga” – prawda jak pięknie brzmi?
Marlena chłoszcze ludzi za ich: chamstwo, małostkowość, tupet, pogardę, ale nie pozostawia ich w otchłani rozpaczy. Daje im, niczym Tuwim, bogaty bukiet pachnących kwiatów polskich i przekonuje, że »człowiek nigdy nie za stary na różowe okulary«.
Łukasz Conti
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.