Każdy Kłos na wagę złota
W dzisiejszych czasach trzeba dużo cierpliwości, by wysłuchać kogoś do końca. Na szczęście jest Marlena Wilbik, Sztaudynger w spódnicy, kobieta, która w niezwykle lapidarny sposób potrafi wyrazić to, na co innym potrzeba morza słów, oceanu skojarzeń. A i tak mają w końcu wrażenie, że o czymś zapomnieli. Często niestety, o najważniejszym. Marlena w swoich fraszkach nie zapomina o nikim i niczym. Doskonale chwyta czas, otaczającą nas rzeczywistość. W swych sądach i osądach bywa złośliwa, ale jest piekielnie inteligentna, przewrotna. Wbija szpile zawsze bardzo celnie. Dlatego takie ukłucie może boleć. Ale też jej fraszki są rodzajem wstrząsu, wybiciem czytelników z błogostanu, w którym czują się bezpiecznie.
Marlena kocha ludzi, przygląda im się z uwagą, uśmiechem. Nie znosi tych nadąsanych, którzy pouczają innych, a przede wszystkim, ze względu na zajmowane stanowiska czują się bezkarni. Im wolno wszystko, bo, jak wierzą – im nikt nie podskoczy. Kłosy to kolejny tom fraszek, na który wielu czytelników na pewno czekało z utęsknieniem. No, ale takie mamy już czasy, że i literatura, i kultura mocno tąpnęły z powodu lockdown-u. Na szczęście mamy kolejny tomik, który, zwłaszcza w tych trudnych czasach, powinien zadziałać terapeutycznie. A w nim, jak zwykle u Marleny, trzy zasadnicze tematy: Kobieta, Erotyka, Polityka. Który dominuje? A to już sprawcie Państwo sami.
Wiem, że do lektury nie trzeba nikogo namawiać. Fraszki Marleny Wilbik rozchodzą się jak świeże bułeczki. Chrupiące i dobrze przyrządzone, ze starannie wybranych kłosów.
Aż chce się spróbować
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.